UE w 80 proc. technologicznie polega na innych krajach. Zależność cyfrowa od USA i Chin może być zagrożeniem dla bezpieczeństwa
Ze sprawozdania wynika, że Europa zbyt długo pozostawała bierna wobec dominacji globalnych gigantów technologicznych. Jak wskazuje choćby raport Draghiego, UE importuje ok. 80 proc. technologii cyfrowej, co dotyczy zarówno sprzętu, oprogramowania, jak i usług informatycznych. Udział UE w globalnym rynku usług IT i komunikacyjnych spadł z 22 proc. w 2013 roku do 18 proc. w 2023 roku, podczas gdy udział firm amerykańskich wzrósł do 38 proc. Biorąc pod uwagę ambicje nowej administracji Trumpa, która zapowiedziała 500 mld dol. inwestycji w kluczowy sektor sztucznej inteligencji do 2029 roku, sytuacja ta najprawdopodobniej się utrzyma.Raport powstał w związku z obserwacją, że Europa jest dzisiaj w niezwykle wysokim stopniu uzależniona od oferty technologicznej firm pochodzących z innych krajów, przede wszystkim największych amerykańskich firm technologicznych, ale także chińskich, szczególnie na rynku e-commerce, handlu detalicznego. Europa znalazła się w takiej sytuacji, w której z jednej strony nie pomogliśmy się rozwinąć rodzimym firmom technologicznym w wystarczającym stopniu, z drugiej strony mamy zalew oferty i pełne uzależnienie – mówi agencji Newseria Michał Kobosko z frakcji Renew Europe.
Raport jednoznacznie wskazuje, że budowa europejskiego łańcucha wartości cyfrowej – od kabli światłowodowych i satelitów, przez chipy, aż po algorytmy – musi się stać wspólną strategią polityczną UE. Tymczasem w 2021 roku Unia odpowiadała za zaledwie 7 proc. globalnych inwestycji w AI, podczas gdy USA i Chiny odpowiednio za 40 i 32 proc. W uzasadnieniu raportu czytamy, że niskie inwestycje i zbyt rygorystyczne regulacje pogłębiają zapóźnienie UE w dziedzinie sztucznej inteligencji.To sytuacja groźna, bo jeśli rozmawiamy dzisiaj o bezpieczeństwie Europy, to jednym z jego elementów kluczowych jest właśnie bezpieczeństwo informatyczne. To, że dane Europejczyków wędrują do serwisów na innych kontynentach, są własnością firm z innych kontynentów, to potencjalnie może być groźne. Niezależnie od tego, jak bardzo przyjaźnie dzisiaj te kraje są do nas nastawione, to się może zmienić – ocenia Michał Kobosko.
Raport wskazuje na potrzebę nowego podejścia do rynku telekomunikacyjnego – planowany akt prawny Digital Networks Act ma wyznaczyć zasady jego konsolidacji. Komisja Europejska chce dopuścić łączenie się operatorów, ale z zachowaniem konkurencji.W tym raporcie dokładnie listujemy pola, które są kluczowe, żeby Europa stała się bardziej konkurencyjna. To obszary związane ze sztuczną inteligencją, bo dzisiaj jest to pole, gdzie będzie się decydowała konkurencyjność, także Europy. To rozwiązania związane z cloud computingiem, czyli chmurą obliczeniową, czyli chodzi o to, by dane naszych użytkowników i firm pozostawały na terenie Europy i w związku z tym były związane europejskim prawem i musiały go przestrzegać. To są także rozwiązania dotyczące telekomunikacji – wymienia europoseł
Jak wskazuje raport, w Europie brakuje także najnowocześniejszych fabryk zdolnych do produkcji zaawansowanych półprzewodników. Europejskie firmy odpowiadają za produkcję ok. 10 proc. półprzewodników na świecie, podczas gdy Tajwan za 54 proc., a Chiny za 16 proc. Jednocześnie, według danych federacji związkowej IndustriALL, UE zużywała w 2021 roku 16 proc. produkcji światowej. Zależność ta naraża Unię na zagrożenie w razie napięć geopolitycznych i zakłóceń w dostawach. Europejski akt w sprawie czipów ma zaoferować znaczne wsparcie przedsiębiorstwom zagranicznym chcącym przenieść swoje zakłady produkcyjne do Europy. W sprawozdaniu parlamentarna komisja apeluje o dalsze wspieranie tego sektora.Jesteśmy za tym, by konsolidacja postępowała, ale też by nie doprowadzić do tego, że na rynku europejskim pojawią się monopoliści, czy w skali krajów, czy w skali europejskiej – wskazuje Michał Kobosko. Jeżeli chodzi o telekomunikację, to jest także kwestia aukcji częstotliwości. W wielu krajach członkowskich, nie tylko w Polsce, są one traktowane trochę jak dojna krowa, jak źródło wielkich dochodów do budżetu państwowego. My uważamy, że firmy telekomunikacyjne, tak jak do tej pory, powinny płacić za częstotliwości, bo to jest dobro rzadkie, ale te pieniądze muszą być potem wykorzystywane na cele związane właśnie z rozwojem technologicznym Europy.
W raporcie dużo uwagi poświęcono także kwestiom finansowania. Jak twierdzą jego autorzy, UE może odzyskać suwerenność technologiczną, stawiając na działalność badawczo-rozwojową oraz na inwestycje. Wśród zaleceń rekomendują oni zachęcanie prywatnych inwestorów instytucjonalnych do inwestycji w zróżnicowany portfel europejskich przedsiębiorstw technologicznych o dużym potencjale, zreformowanie systemu europejskich zamówień publicznych, by państwa członkowskie mogły zastrzegać swoje zamówienia strategiczne dla przedsiębiorstw europejskich spełniających kryteria suwerenności czy mobilizowanie w większym stopniu partnerstw publiczno-prywatnych.To są tylko przykłady rozwiązań, które mamy w tym raporcie, w którym mówimy generalnie o konieczności myślenia o koncepcji europejskiej infrastruktury cyfrowej, czyli całego zestawu rozwiązań cyfrowych. Europa musi o nich myśleć jako o komplecie, o kompletnej ofercie dla europejskich firm i dla europejskich konsumentów – wskazuje europoseł
Europa, instytucje unijne, szczególnie Komisja, powinny robić dużo więcej, żeby wspomóc także finansowo rozwój europejskich start-upów i firm technologicznych. Nie ma jednego rozwiązania technologicznego na świecie, o którym moglibyśmy powiedzieć, że jest na zawsze, że nic się nie zmieni. Ludzki umysł co chwilę wymyśla coś nowego, nam zależy na tym, żeby w Europie wspomóc takie myślenie – podkreśla Michał Kobosko. Nie mamy gorszych talentów, gorszych mózgów, gorszych specjalistów w Europie niż w innych krajach, trzeba dać im szansę, i to było założenie podstawowe naszego raportu o suwerenności technologicznej Europy.